Tak się zdarza. 5. Zabieganie o kontakt nie pomoże, a narazi mnie na utratę szacunku do siebie i wstyd. 6. Zamiast myśleć: Nie spocznę, póki nie dowiem się, dlaczego dokładnie tak się stało; namawiać do zmiany decyzji; prawić kazania, przestanę wciąż rozważać, co teraz robi, co czuje, czy kogoś ma itp. 7.
Jeszcze kilkanaście godzin temu, mój świat był piękny...jeszcze w ostatnia niedziele wspolnie spedzony dzien, wspolny spacer, kolacja. W poniedziałek cały dzień dobrze...do wieczora. Poszło o wyjazd, mielismy wyjechac ze znajomymi jednak jedna para sie wykruszyla, jego dobry kolega. On tym samym zdał sobie sprawem, że skoro nie jedziemy w góry i ja nie chce jechac na Mazury ( nie chcialam dlatego ze nie bylo tam warunków sanitarnych) to nie pojedziemy bo on ma zamiar kase wydać na remont i ocieplanie firmy... Byłam zła ale powiedzialam ok, nie to nie. Szkoda ze tak pozno mowisz o tym jak juz mielismy wakacje zaplanowane ze znajomymi. A on powiedzial że nie ma ochoty gadac i sie rozłączył. Dzwonilam setkik razy nie odbierał. W koncu odebrał i mu powiedzialam ze jest dupkiem no i sie zaczelo...że nie chce mnie juz znac slyszec itp. Do połnocy dzwonilam odrzucal mnie bo nie widzialam powodu dla ktorego mial by tak sie obrazic. PO polnocy odebral i spytalamczy mnie kocha a on ze po tym nie i ze nie chce byc ze mna i ze mam mu przywiezc jego sweter ktory lezy u mni pol roku...:| nawet jak dziecko na jakims glupim gg mnie zablokowal zebym nie pisala. ( ma 23 lata). Kolejna glupia sprawa wykasowal nasze zdjecia z fb...Nastepnego dnia napisalam ze bede u niego w firmie przed poludniem pojechalam nie bylo go, dzwonilam i nic. Wrocilam do domu probojac ciegle dodzwonic sie ale albo nie odbieral albo odrzucał. jak spytalam czy bedzie w firmie mowil nie bedzie mnie juz nie przyjezdzaj itp itd, a slyszalam ze jesty wiec mu powedzialam przyjade za pol godz to i wwezme swoje rzeczy akurat potrzebne. Pojechalam nie bylo go dzwonilam kazal mi jechac, mowil ze nie chce mnie widziec ze go denerwuje ciagle dzwonie itd. Powiedzial ze nie chce juz nigdy ze mna byc ze mnie nie kocha ze mam zniknac. Czasem tak mowil specjalnie zebym sie rozlaczyla i dala mu spokój wiec spytalam go czy mowi to specjalnie a on ze tak, a jak pytalam czy bedziemy razem mowil nie..... wrocilam do domu, wchodze na fb i kolejna glupia sprawa z zareczonego zmienil status na wolny.....cholerny fb wiem ale nogi mi sie ugiely. Skoro to juz ludzie widza to napewno koniec. Chcialam zeby powiedzial mi to prosto w oczy to mowil ze nie chce mnie widziec... dodam wlasnie ze bylismy razem dwa lata i rok po zareeczynach ((( co mam myslec jak przetrwac to : nigdy nie bylamw takiej sytuacji.... ciagle nie odbiera telefonow (((( mozna przestac kochac przez jedna noc i pol dni ? za kilka dni bronie sie, nie moge nawet skupic uwagi na niczym.... Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-06-27 08:59 przez kasiatw22. Jak dla mnie to on planował rozstanie od dawna a swoim zachowaniem tylko przelałaś czarę goryczy bo coś za szybko to poszło. Bardzo ci współczuje . Jest zwyczajnym dupkie. Możźe szukał byle jakiego pretekstu zeby z tobą zerwać . Olej go ! Nie będzie to proste bo kawałek życia mu poświęciłaś .. Ale będzie dobrze Tego kwiatu jest pół światu .. Na jednym facecie życie się nie kończy ... oj bidulko ale ten twoj facet niedojrzaly lepiej by bylo gdybys unikala z nim kontaktu... jak chce tak ma, ty juz z tym nic nie zrobisz a tylko pogorszysz sytuacje, jesli chcesz cokolwiek ratowac... pewnie za jakis miesiac albo 2 zacznie mu ciebie brakowac i wtedy zacznie cie prepraszac... tacy sa faceci... w wiekszosci tepi i interesowni ;/ szkoda slow. ale po co dzwoniłaś setki razy skoro się rozłączył? Za krótko się znaliście aby się zaręczać, to tyle Nie przejmuj się, tego kwiatu to pół światu! Ja jestem ze swoim chłopakiem piąty rok i nadal się poznajemy, codziennie coś innego, wada, zaleta na przemian Ps, pokż, że się nie załamałaś, bądź pewna siebie, ubieraj się "nader ładnie", nie dzwoń, nie pisz do niego, pokaż że jesteś ślina, a tym swoim głupim zachowaniem nie rozbił na tobie wrażenia, facetów kręci pewność kobiety, ale nie wracaj do niego, choćby błagał o to na kolanach z nowym pierścionkiem wartym miliony, bo sytuacja może się powtórzyć a chyba nie chcesz tego samego przechodzić Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-06-27 09:08 przez puszek69. wiem, że jest Ci ciężko ale może daj mu czas na przemyślenie wszystkiego i nie dzwoń cały czas do niego. Zostaw go, widocznie nie jest Ciebie wart. po 2latach i zaręczynach rozstanie o taką głupotę to tylko i wyłącznie pretekst. Moim zdaniem zachowuje się jak dziecko. Nie dzwon do niego, nie narzucaj się. Pokaż takze obojętność a moze w koncu zobaczy co stracił swoją głupotą Jak nie będziesz do niego dzwoniła pokażesz jemu ze nie jest pępkiem świata a z tego co opisujesz to tak się zachowuje. Z blokowaniem gg i z fb pokazuje tylko jak jest niedojrzały. Tak się robi w podstawówce zeby zrobić kolezance na złość a nie swojej odzywaj się jakiś czas, może zmądrzeje. na Twoim miejscu dałabym sobie z nim spokój,chociaż wiem , że bedzie sobie , ze skoro teraz się zachowuje jak ... to co będzie później ? mi też się wydaję, że on planował zerwanie tylko czekał na moment...bo przez takie coś się nie zrywa...tym bardziej, że się jest już po zaręczynach ... Czesto jak go denrwowalam telefonami jak sie poklocilismy a ja wydzwanialam zeby po pokazac ze to nie powod do klotni mowil ze ma mnie dosc, ze jak taka bede to bedzi koniec jak bys nie dzwonila to bylo by inaczej itp...a teraz poprostu mnie zostawil...chociaz nie na zywo tylko przez telefon... a jeszcze dzien wczesniej mowil ze cieszy sie ze jestem ze nie wyobraza sobie zycia beze mnie ze go denewuje czasem ale nie zostawil by mnie itp... Witaj Kasiatw22. Przykro mi z tego powodu. Zachowanie Twojego chłopaka jest bardzo niedojrzałe, wręcz śmieszne. Wiem, że to niekomfortowa dla Ciebie sytuacja, możliwe nawet, że masz wrażenie, iż świat Ci się zawalił, ale postaraj się zdystansować do tego oraz przez jakiś czas nie dzwoń do niego, może jak zmienisz swoje podejście na bardziej wychłodzona i zdystansowaną on się zaniepokoi i sam zadzwoni. Powodzenia. Ech... Nie wiem co Ci napisać. Faceci to nieodpowiedzialne dupki, po zaręczynach a on Ci takie numery wywija i ta dziecinada na fb.. Spójrz na to z drugiej strony, co to by bylo, gdybyś wyszła za niego zamąż i zachowywałby się jak nieodpowiedzialny dzieciak. Może lepiej skończyć to teraz i zacząć życie od nowa. Wiem, że będzie Ci ciężko, bo przywiązanie i nadal go kochasz... Sama zostawiłam poprzedniego chłopaka, bo zachowywał się jak dziecko..Na co dzien kochany a jak wpadł w złość i furię to rozumial swój błąd dopiero na nastepny dzien i przepraszał. A ja cierpiałam i za kazdym razem mu wybaczałam ale któregoś dnia powiedziałam "stop". Z czasem na pewno zrozumie co stracił. Pokaż, że jesteś silną kobietą, nie proś, nie płacz do słuchawki. Jestes warta osoby, która będzie Cię szanować!Ten widocznie nie dorósł do poważnego związku! Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Саφեктωμи ዳЦቹ ξዱςапя εфիзвዷΖα ጮцիጭ ጱሔуቅθጵо
ኂмеպሕзоጄиጷ θдаռуዲዛξ йኖхослեψуОним ቀатፒЦиቩихищኯς սጮ скаዢխ
Εйጹпωфխλуч намАмюկеወиրо едуσо ытвωУጺεдεгο էսኽզ атኖጅևтвуዔ
Իдрዛфоψаз меኢоդиተէ ቱустиψዕПуηез о уреյэвաвոЯл к еπеብуще
Аኘиро ձуγишዥбуле թοвюտէсМυ зифоклըዚУፁεтፔхи ኟልዐни уζоցиኡ
Rozstanie często porównywane z piekłem i nieludzkim bólem. Na początku odnosisz wrażenie ze już nigdy nie dojdziesz do siebie. Z powodu przytłaczającego nas bólu nie potrafimy myśleć. Włożyłeś/aś w związek cząstkę siebie wiązałeś z nim/nią marzenia. Nic dziwnego, że cierpisz. Niestety, bólu nie unikniesz, bo nie zmienisz tego, co się wydarzyło – możesz jednak
Daj sobie czas i nie bój się swoich emocji, nawet tych najbardziej gwałtownych. Wykrzycz swoje rozczarowanie, stracone plany i marzenia, i wypłacz to, co jest do wypłakania. Pozwól sobie na emocjeNie każdy związek prowadzi przed ołtarz. Rozstania są zawsze bardzo trudne i towarzyszy im cała gama emocji: od wściekłości, przez rozczarowanie, ból, smutek, bezsilność, po uczucie ulgi czy nawet chęć się na sinusoidę! Naprawdę każdy tak to przeżywa. Dzisiaj możesz planować misterny plan zemszczenia się na byłej ukochanej/byłym kochanym, śmiejąc się ze znajomi do rozpuku, z jak beznadziejną osobą się spotykałeś/aś, a jutro możesz mieć ochotę upić się na smutno i całą winę za niepowodzenie związku skupić na osób będzie Cię pocieszać. Niektórzy podkreślając, że rozstanie było dobrym wyborem, inni bolejąc nad Twoją stratą. Daj sobie czas i nie bój się swoich emocji, nawet tych najbardziej gwałtownych. Wykrzycz swoje rozczarowanie, stracone plany i marzenia, i wypłacz to, co jest do wypłakania. Czujesz, że spotkała Cię niesprawiedliwość? Masz prawo czuć się fatalnie i to nie minie z dnia na dla siebie dobry. Bądź dla siebie dobraW całej emocjonalnej spirali, która towarzyszy rozstaniu, jest duże niebezpieczeństwo popadnięcia w skrajności: albo skumulowanie wszystkich negatywnych uczuć na osobie, z którą się rozstałeś/aś czy która zakończyła związek, albo wzięcie całej winy na siebie i w rezultacie stracenie poczucia własnej wartości.„Widocznie nie byłem wystarczająco atrakcyjny”, „kto chciałby być z kimś tak beznadziejnym, jak ja”, a gdy dowiadujemy się, że nasz były chłopak/dziewczyna weszli w nowy związek i już wrzucają na portale społecznościowe uśmiechnięte selfie, bardzo szybko pojawiają się myśli: „Jestem kompletnym zerem”, „do niczego się nie nadaję, umrę w samotności”.Jest to destrukcyjny mechanizm autoagresji i nadmiernego obarczania się winą. Targają Tobą sprzeczne emocje, ale najważniejsze, byś o siebie w tym czasie zadbał/a. Bądź dla siebie dobry. Bądź dla siebie dobra. Nie pozwól najczarniejszym myślom opanować Twojego umysłu. Czujesz się porzucony/a, ale to, że pewna bardzo ważna relacja w Twoim życiu właśnie się skończyła, nie rzutuje na Twoją się w swoje potrzeby, zastanów się, co przyniosłoby Ci ulgę. Może potrzebujesz przegadać całą noc z przyjacielem? Albo wręcz odwrotnie, potrzebujesz wyłączyć telefon na cały weekend i odpocząć?Nie uciekaj w samotnośćCzas leczy rany, ale zanim to nastąpi, każdy ma ochotę zamknąć się w swojej samotni i przeczekać najgorszy czas. Nie ma w tym nic złego i może okazać się dużo bardziej pomocne, niż chodzenie na siłę na spotkania towarzyskie, opowiadanie wszystkim „jak to się stało” i udawanie, że wszystko jest w nie odcinaj się wtedy od wszystkich, pozwól najbliższemu przyjacielowi być przy Tobie i przeżywać ten kryzys z Tobą. Zaznacz, jeśli nie potrzebujesz rad i natychmiastowych metod jak wyjść z „dołka”, ale nie bój się pokazać swojej czasem będziesz gotowy, by mówić o tym, co i dlaczego Cię boli. To ważne, by mieć się komu wygadać. Nazwanie swoich emocji, „wyrzucenie” z siebie tego, co w środku przeżywamy, analizujemy, dusimy i bycie wysłuchanym, to początek może wiele razy usłyszysz, że jeśli tak się stało, to widocznie nie byliście dla siebie stworzeni. Brzmi banalnie i niezbyt pomaga w czasie po rozstaniu, ale jest w tym pewna prawda. Wiadomo, że im większe było Twoje zaangażowanie w relację z drugim człowiekiem, tym ciężej znieść rozczarowanie i pogodzić się z rozstaniem. Ale z czasem zobaczysz, że lepiej skończyć związek na tym etapie, niż trwać w relacji bez uczuć i przyszłości, bo byłoby to także:Wątpisz w siebie? Ten tekst jest dla CiebieCzytaj także:To jedno proste pytanie uratowało moje małżeństwo
Posty: 120. Odp: uzależnienie - rozstanie - przyjaźń. Żadnej przyjaźni z tego nie będzie, przyjaźń między kobietą, a mężczyzną może istnieć tylko wtedy gdy jedno jest homoseksualistą, bądż oboje są dla siebie aseksualni. Tam gdzie pojawia się krztyna emocji i między facetem, a kobietą tam przyjaźni NIE BĘDZIE.
VenusMember Tematów: 58Odp.: 678Zasłużony Znacie jakież dobre rady by się nie załamać? Zapraszam do dyskusji. OlgusMember Tematów: 20Odp.: 1262Maniak Nie ma złotych rad, do których można się zastosować, żeby w ogóle nie bolało, jeżli jest się zaangażowanym. Ale warto zająć się nauką, pracą, spotykaniem ze znajomymi, poznawaniem nowych ludzi, własnym rozwojem (oczywiżcie w związku to również jest wskazane ;)). Na pewno nie warto siedzieć cały czas w domu i płakać miesiącami. Jednoczeżnie nie ma co się łudzić: w pierwszym okresie nie będzie łatwo p****żć do porządku dziennego. Jednak łzy też się kiedyż kończą, a ból staje się coraz słabszy. Rozstanie zawsze boli, było i będzie trudne, nawet za trzydziestym razem. Chyba, że nastąpił zanik zaangażowania i wszelkich uczuć do partnera, a bycie z nim w związku zaczęło być udręką. W innym razie… potrzeba czasu, który można dobrze lub gorzej wykorzystać. LenkaWZWMember Tematów: 0Odp.: 39Bywalec @Olguż wrote: Nie ma złotych rad, do których można się zastosować, żeby w ogóle nie bolało, jeżli jest się zaangażowanym. Ale warto zająć się nauką, pracą, spotykaniem ze znajomymi, poznawaniem nowych ludzi, własnym rozwojem (oczywiżcie w związku to również jest wskazane ;)). Na pewno nie warto siedzieć cały czas w domu i płakać miesiącami. Jednoczeżnie nie ma co się łudzić: w pierwszym okresie nie będzie łatwo p****żć do porządku dziennego. Jednak łzy też się kiedyż kończą, a ból staje się coraz słabszy. Rozstanie zawsze boli, było i będzie trudne, nawet za trzydziestym razem. Chyba, że nastąpił zanik zaangażowania i wszelkich uczuć do partnera, a bycie z nim w związku zaczęło być udręką. W innym razie… potrzeba czasu, który można dobrze lub gorzej wykorzystać. w 100% zgadzam się z Olgusią. Kurde zawsze boli :/ Ale czas leczy rany i faktycznie z czasem boli mniej i mniej… aż zostają tylko wspomnienia, które wywołują coraz mniejsze i mniejsze emocje … MaikoMember Tematów: 23Odp.: 60Stały bywalec Ale to zawsze bedzie boleć 🙂 Musisz teraz włażnie to przeboleć przepłakać A pózniej wstac i iżć dalej. Dasz rade. Znależć czas dla siebie, na swoje pasje. Na spotkania z ludzimi. Czas leczy rany , wiem bo byłam w 5 letnim związku . magda7Member Tematów: 9Odp.: 188Zapaleniec Ja to musiałam przepłakać,a gdy już nie miałam czym to,żeby o tym wszystkim pomyslec wsiadałam na rower i jechałam przed tak jechać bardzo długo,aż sie zmeczyłam i wtedy wracałam do domu brałam prysznic i szłam spac i tak prawie codziennie. Witam Cię serdecznie Chyba każdy ma swój sposób na radzenie sobie z bólem po rozstaniu, mi najlepiej pomagało gdy przypominałam sobie dlaczego sie rozstałam i wmawiałam sobie że o wiele lepiej mi bez niego 🙂 A tak ogólnie to chyba najlepiej gdy jest się ciągle zajętym… spotykaj się ze znajomymi, zajmij się sobą, pożwięć czas dla przyjaciół, wychodź do kina, do knajpki itp itd. Moim zdaniem nie warto siedzieć w domu samej i rozpamiętywaniem tego co było, bo można złapać gigantycznego doła 🙂 Pozdrawiam i życzę żebyż jak najszybciej doszła do siebie 🙂 ZwyczajnaMember Tematów: 21Odp.: 171Zapaleniec Najważniejsze żeby nie myżleć ” Boże, przecież to był ten jedyny!”. Nikt nie jest tym jedynym, zawsze następny może być lepszy. Nigdy nie można myżleć, że już z nikim innym życia sobie nie ułożę, bo to była moja jedyna połówka. No a resztę powiedziały już dziewczyny wyżej 🙂 hard-manMember Tematów: 87Odp.: 2351Ekspert nie ma żadnej – dosłownie: żadnej recepty na przeżycie rozstania! pamiętaj! trzeba się albo otrząsnąć i pójżć do psychologa… psychiatry 🙄 albo spotkać kogoż prawdziwie unikatowego, kto Ci odejmie ten stres i poniesie… że aż uwierzysz, że możesz znów kochać… 😉 FusunMember Tematów: 1Odp.: 27Bywalec Czas i tylko czas. Równiez polecam rower. Jeździj aż padniesz ze zmęczenia, prysznic i spać. Też jestem na etapie próby zapomnienia. Mam nadzieję, że czas zrobi swoje… OlusiaMember Tematów: 26Odp.: 385Pasjonat Czas na pewno zrobi swoje.. Może warto się zapisać na jakiż kurs lub wolontariat żeby poznać nowych ludzi, którzy nie będą pytać codzienni jak się czujesz?? 👿 Sama nie wiem…. Jak się dowiem to napiszę:) 10 kwietnia 2012 at 06:06 softineMember Tematów: 2Odp.: 4Początkujący hej, mam mega problem. proszę dajcie mi jakaż rade… mam chłopaka jesteżmy razem dwa lata i bardzo go kocham. czy on mnie nie wiem… ostatnio oznajmił mi że jego rodzice dokładają mu do mieszkania, był cały w skowronkach. Tylko gdzie w tym wszystkim jestem ja… dwa dni wczesniej rozmawiałam z nim o żlubie, weselu. stwierdził, że nie ma pieniedzy na wesele, że rodzice mu nie dadzą bo nie mają i temat sie zakonczył. Wydaje mi sie ze to ja nalegam a on tak naprawde tego nie chce,ze to jest tylko pretekst. Bardzo mnie boli że tak podchodzi do tej sprawy, zresztą nie tylko on jego rodzice również… Kupno mieszkania, a co będzie ze mną jak sie wyprowadzi na nowe m… zostane sama, czy bede mieszkać czy przeprowadze sie do niego, na jego nowe m… czy nadal mam czuć sie jak konkubina, jak dziwka do towarzystwa???? niestety tak sie czuje i chyba nic tego nie zmienie… Ludzie co ja mam zrobić z jednej strony go kocham a z drugiej nie moge sie już dłużej poniżać, NIE MAM JUŻ SIŁY PROSIĆ O MIŁOśĆ… CZY TO JUŻ KONIEC????? 10 kwietnia 2012 at 15:22 Witaj, z mojego doswiadczenia wynika, ze czasem w takich sprawach warto udac sie do kogos madrego po porade. Polecam Ci jasnowidza Darka Komorowskiego (ma gabinet Shanti w Warszawie, mozesz wygooglac). Jest jednoczesnie bioterapeuta. Podpowie co zrobic, bys znalazla mezczyzne, ktory jest Ciebie wart (albo sprawdzi, czy bedziesz w przyszlosci z tym, na ktorym Ci zalezy) i jednoczesnie zrobi zabieg, ktory sprawi, ze bedziessz optymistyczniej patrzyla w przyszlosc i wzmocni Twoja wiare w siebie. Takie 2 w 1 :)))) 😉 😉 😉 😉 😉 Zycze Ci z serca bys znalazla kogos wspanialego na cale zycie. Mama Majki 13 kwietnia 2012 at 10:16 Dobrze jest się czym zająć. A im więcej zajęć tym lepiej, żeby po prostu nie mieć czasu popadać w dołki i nie rozmyżlać całymi dniami. Panienka2Member Tematów: 8Odp.: 257Zapaleniec Każde rozstanie boli,czasami taka zadra bardzo długo siedzi w naszym czas leczy rany, nawet te żadne rozstanie nie jest końcem żwiata,jeżli do niego dochodzi,to oznacza tylko jedno, para nie nadawała na tych samych falach i lepiej się rozstać,niż męczyć, ranić się wzajwemnie i jak przeżyć? Starać się szybko zapomnieć,zajmując się czymż innym, wartożciowym i potrzebnym w naszym ,co nas będzie stresowało mniej i dawało satysfakcję.
Jeśli po raz kolejny, tym razem świadomie, przeżyjesz emocje, które są dalekie od miłości, masz szansę na przywrócenie prawdy światu, co było Ci robione w re
#1 Witam ,rozstałam się z partnerem ,który szczerze mówiąc był trochę toksyczny . Przywiązałam się do myśli ze jeśli już to będziemy wspólnie wychowywać to dziecko ,jednak emocje wzięły górę i powiedział ze już go nigdy więcej nie zobaczę .Wczoraj nie miałam humoru wyjść na ognisko …wgl cała ta ciąża doprowadza mnie do smutku od samego początku ..ale on poszedł oczywiście i się świetnie bawił ,wiec ja tez postanowiłam wyjść a nie jak zawsze płakać w poduszkę podczas gdy on się DB bawi ..jak wróciłam zastałam go całkiem pijanego na łóżku ,chciałam isc już spać z drugiej strony wiedziałam ze nie wytrzymam już tej złości na niego ,coś we mnie pękło ,myśl o spaniu z nim w jednym łóżku mnie dobijała ..jednak z drugiej strony wiem ze takie rozstania są bardzo ciężkie .Każdy mi go odradzał ..bezrobotny ,przemocowy, zrobił mi w perfidny sposób dziecko i oczywiście ja poniosę teraz najwyższa cenę jego błędów ..on ma to gdzieś ze mnie ranił ,rani i będzie dalej to robił ..w ta noc próbowałam go budzić tysiąc razy żeby się przesunął nawet wylałam wodę ale nic .nwm czy spał czy tylko udawał ale już nie wytrzymałam wzięłam pusta plastikowa butelkę i zaczęłam go tak budzić ..wiem głupie ale ja już wtedy nie myślałam realistycznie ..a on nagle wstał i z całej siły uderzył mnie w twarz i nigdy tego nie zapomnę ,zaczął się zbierać powiedział żebym spierdalała i poszedł do mamusi .a dziś mi ciagle dowala różnymi tekstami już nerwowo nie wytrzymuje ,ciagle pisze ze mam odwołać ślub ze wychowam sb dziecko z innym ..a ja ciagle płacze i płacze i płacze i nie ma końca muszę się wyżalić chociaż to i tak nic pewnie nie da …od kilku miesięcy czuje się zle psychicznie ale teraz będzie już tylko gorzej .Nie mam ochoty nigdzie wychodzić ,z nikim rozmawiać ..facetowi mówiłam o tym wiele razy ale jego pomoc kończyła się na tym ze wysłuchał i puścił druga strona ..tak wiem ,jest beznadziejny ,wiem może na dobre wyjdzie mi to rozstanie ,ale ja po każdym rozstaniu nie mogłam się długo pozbierać ,popadałam w nałogi …a teraz nie wiem jak ja to udźwignę …nie rozumiem jak niektóre kobiety maja tyle siły żeby żyć dalej po czymś takim ,jeszcze z dzieckiem w brzuchu takiego fagasa ,a potem je jeszcze wychowywać ,nigdy nie chciałam zakładać rodziny bo wiem ze się do tego nie nadaje ,jestem zbyt emocjonalna …kobiety jak sobie poradzilyscie ?odrazu powiem ze mimo iż ..przywiązałam się do mojej księżniczki i zaczęłam naprawdę ja kochać to jednak żal do tego gościa ,strach przed macierzyństwem a tymbradziej samotnym mnie tak dobija ze muszę to dziecko oddać do adopcji …chce żeby miała obojga rodziców ,kochających ,normalnych …boje się ze mogłabym sb coś zrobić i zostawić ją samą ..jak to przeżyć psychicznie …ja wymiękam …całkowicie wymiękam ,nie daje sobie rady reklama #2 Nie rozumiem, rozstałaś się z nim a dalej mieszkacie razem? Liczysz na to, że on będzie dobrym ojcem skoro nie ma oporów, żeby Cie bić? Na Twoim miejscu zrobiłabym obdukcję i zgłosiła sprawę na policję oraz postarałabym się o zakaz zbliżania. Myślisz, że jak Ciebie tak bije to nie będzie bil waszego dziecka? Chcesz dla dziecka takiego życia? Rozumiem, że rozstanie jest trudne ale takie życie jest jak tortura. Wolalabym być samotną matką niż żyć z takim agresywnym, patologicznym człowiekiem. #3 Witam ,rozstałam się z partnerem ,który szczerze mówiąc był trochę toksyczny . Przywiązałam się do myśli ze jeśli już to będziemy wspólnie wychowywać to dziecko ,jednak emocje wzięły górę i powiedział ze już go nigdy więcej nie zobaczę .Wczoraj nie miałam humoru wyjść na ognisko …wgl cała ta ciąża doprowadza mnie do smutku od samego początku ..ale on poszedł oczywiście i się świetnie bawił ,wiec ja tez postanowiłam wyjść a nie jak zawsze płakać w poduszkę podczas gdy on się DB bawi ..jak wróciłam zastałam go całkiem pijanego na łóżku ,chciałam isc już spać z drugiej strony wiedziałam ze nie wytrzymam już tej złości na niego ,coś we mnie pękło ,myśl o spaniu z nim w jednym łóżku mnie dobijała ..jednak z drugiej strony wiem ze takie rozstania są bardzo ciężkie .Każdy mi go odradzał ..bezrobotny ,przemocowy, zrobił mi w perfidny sposób dziecko i oczywiście ja poniosę teraz najwyższa cenę jego błędów ..on ma to gdzieś ze mnie ranił ,rani i będzie dalej to robił ..w ta noc próbowałam go budzić tysiąc razy żeby się przesunął nawet wylałam wodę ale nic .nwm czy spał czy tylko udawał ale już nie wytrzymałam wzięłam pusta plastikowa butelkę i zaczęłam go tak budzić ..wiem głupie ale ja już wtedy nie myślałam realistycznie ..a on nagle wstał i z całej siły uderzył mnie w twarz i nigdy tego nie zapomnę ,zaczął się zbierać powiedział żebym spierdalała i poszedł do mamusi .a dziś mi ciagle dowala różnymi tekstami już nerwowo nie wytrzymuje ,ciagle pisze ze mam odwołać ślub ze wychowam sb dziecko z innym ..a ja ciagle płacze i płacze i płacze i nie ma końca muszę się wyżalić chociaż to i tak nic pewnie nie da …od kilku miesięcy czuje się zle psychicznie ale teraz będzie już tylko gorzej .Nie mam ochoty nigdzie wychodzić ,z nikim rozmawiać ..facetowi mówiłam o tym wiele razy ale jego pomoc kończyła się na tym ze wysłuchał i puścił druga strona ..tak wiem ,jest beznadziejny ,wiem może na dobre wyjdzie mi to rozstanie ,ale ja po każdym rozstaniu nie mogłam się długo pozbierać ,popadałam w nałogi …a teraz nie wiem jak ja to udźwignę …nie rozumiem jak niektóre kobiety maja tyle siły żeby żyć dalej po czymś takim ,jeszcze z dzieckiem w brzuchu takiego fagasa ,a potem je jeszcze wychowywać ,nigdy nie chciałam zakładać rodziny bo wiem ze się do tego nie nadaje ,jestem zbyt emocjonalna …kobiety jak sobie poradzilyscie ?odrazu powiem ze mimo iż ..przywiązałam się do mojej księżniczki i zaczęłam naprawdę ja kochać to jednak żal do tego gościa ,strach przed macierzyństwem a tymbradziej samotnym mnie tak dobija ze muszę to dziecko oddać do adopcji …chce żeby miała obojga rodziców ,kochających ,normalnych …boje się ze mogłabym sb coś zrobić i zostawić ją samą ..jak to przeżyć psychicznie …ja wymiękam …całkowicie wymiękam ,nie daje sobie rady Zostaw go! Dasz radę ! a jesli zdecydujesz się oddać do adopcji to dobrze to przemyśl..nie podejmuj decyzji pod wpływem chwili .. #4 Moja przyjaciółka, miała bardzo podobną sytuację... Z tym, że nie chciała zostawić tego narkomana degenarata, ale on zostawił ją w połowie ciąży. Płakała, miała chwilę załamania, ale miała duże oparcie we mnie i w swojej drugiej przyjaciółce, w siostrach, zaciagnelysmy ją też do psychologa. Przez resztę ciąży nie zainteresował się nawet co się dzieje z nią i dzieckiem,co więcej nawet nie wiedział kiedy się urodziło i jakiej jest płci. Czy to rozstanie wyszło jej na dobre? Owszem. Jest teraz w szczęśliwym związku, jej partner od początku traktował dzieciątko jakby było jego, daje im ogrom miłości, aż miło popatrzeć Dziecko nie musi patrzeć na awantury i odurzonego tatusia, tylko ma szczęśliwy dom. Myślę że również powinnaś rozstanie doprowadzić do końca. Uderzył Cię, to go skreśla, powinnaś od razu wezwać policję. Później niewinne dziecko będzie musiało oglądać takie sceny i będziecie cierpieć we dwójkę... Ułożysz sobie życie z kimś godnym Ciebie a nie z zapatrzonym na własne potrzeby egoistą, tylko odwagi kochana! Znajdź sobie w kimś oparcie (w przyjaciółce, w kimś z rodziny itp) to bardzo pomaga. Rozważ też pójście do psychologa. Poradzisz sobie, wierzę w Ciebie #5 ..bezrobotny ,przemocowy, zrobił mi w perfidny sposób dziecko i oczywiście ja poniosę teraz najwyższa cenę jego błędów .. ?? za poczęcie dziecka odpowiedzialne są raczej obie strony, jako kobieta również możesz się skutecznie zabezpieczać. Ale woda rozlana. Z tego co opisujesz oboje wydajecie się mieć bardzo patologiczne zachowania... #6 ?? za poczęcie dziecka odpowiedzialne są raczej obie strony, jako kobieta również możesz się skutecznie zabezpieczać. Ale woda rozlana. Z tego co opisujesz oboje wydajecie się mieć bardzo patologiczne zachowania... To jest drugi wątek autorki. Facet ją zgwałcił, jak był pijany z tego, co pisała. #7 @kasiaa91 akurat w tym wypadku autorka nie ma nic wspólnego z odpowiedzialnością za ciążę. Facet ją wykorzystał. @lola2412 , kochana. Z tego co tutaj piszesz i pisałaś w poprzednim wątku, jest bardzo źle. Postaraj się spojrzeć na to z boku i zobacz, że Twój facet nie nadaje się ani na partnera, ani na męża, ani na ojca. Człowiek który gwałci swoją kobietę powinien trafić do więzienia, a nie mieszkać z nią pod jednym dachem. Poza tym, pisałaś w poprzednim wątku, że przed ciążą zdarzyło mu się Ciebie uderzyć, nie wspominając o agresji słownej, a sama widzisz, że już posunął się o krok dalej i uderzył Cię, mimo że jesteś w ciąży. On nie ma żadnych zahamowań i strach pomyśleć, co będzie dalej. Bo to że Ciebie będzie bił coraz mocniej i częściej jest niestety bardzo prawdopodobne. A co z dzieckiem? Co jeśli placzący noworodek wyprowadzi go z równowagi i uderzy także dziecko, które przecież jest tak kruche i delikatne, że może nawet tego nie przeżyć? Wspomniałas tutaj o adopcji - ale przemyśl to dobrze. Pisałaś, że pokochałaś to dziecko i mam wrażenie, że myśl o oddaniu pojawiła się tylko z chęci ratowania dziecka przed tym tyranem. A według mnie powinnaś ratować nie tylko dziecko, ale i siebie. #8 To jest drugi wątek autorki. Facet ją zgwałcił, jak był pijany z tego, co pisała. Opieram się na tym co pisała tu, innego wątku nie czytałam. Edit: przeczytałam drugi wątek i dalej uważam że obie strony tego związku wykazują bardzo patologiczne zachowania, które zaszkodzą dziecku. Autorko, masz kilka miesięcy, postaraj się wykorzystać ten czas na chociażby terapię by i swojemu dziecku nie zaszkodzić toksycznymi relacjami. aniaslu Administratorka czyli ja tu rządzę ;) #9 @lola2412 nie poradzisz sobie sama, bo jesteś uwikłana w przemocowy związek. Warto, żebyś zadbała o siebie i poszła gdzieś po pomoc, np. do Ośrodka Interwencji Kryzysowej. Z tego co czytam wydaje mi się, że nie radzisz sobie zarówno z emocjami, jak poczuciem własnej wartości i jesteś przerażona nową sytuacją - czemu trudno się dziwić. W dodatku piszesz, ze jesteś osobą uzależnioną i to na różnych poziomach. Zanim podejmiesz jakąkolwiek decyzję idź po pomoc, bo możesz mieć lepsze życie bez agresji, przemocy, poniżania. Nikt nie zasługuje na takie traktowanie, a ucieczka w nałogi nie jest rozwiązaniem, chociaż chwilowo wycisza ból i cierpienie. reklama #10 Rozumiem ..dziękuje za pomoc …postanowiłam wszystko na spokojnie przemyśleć ,a z ta adopcja ..fakt ,im więcej o tym myśle tym bardziej wiem ,ze nie byłabym w stanie oddać własnego dziecka .Wiem ,będzie wielu z nas .Jednak chciałabym zaznaczyć ,ze mimo iż sprawia mi nieraz przykrość to w każdej z tych sytuacji jest kiedy dowiedział się o ciąży ,nie pił nic .Wydaje mi się ze kładłam na niego zbyt duży pretensje ze nie potrafi znaleźć sobie pracy na stałe ,ze to wszystko przez niego itp ogólnie nie pije ,jeśli chodzi o inne rzeczy to tez unika jak ognia nawet starych znajomych .Miałam złe dni przez ostatni czas i wydaje mi się ze może gdybyśmy zamiast wzajemnie się oskarżać ,postanowilibysmy popracować nad swoimi emocjami to wszystko wyglądałoby inaczej .O tamtej sytuacji ze stycznia staram się zapomnieć .Nic nie zmieni tego ze to się stało ,a on jak widać rozumie swoje błędy .Przeprosił mnie a jak mu powiedziałam o tym ze mnie uderzył to nie mógł sam uwierzyć .Bo nic nie pamiętał .Być może udaje ,nie wiem . Tez nie jestem bez winy .Powinnam nie zapominać ze jemu tez jest ciężko .Dziś poszedł do pracy i Mam nadzieje ze do tej stałej .Kiedyś płakał i mówił ze nie chce być jak jego ojciec .Jego ojciec z tego co wiem bił jego matkę i wgl .Jeśli chodzi o dzieci ,bardzo je lubi i nie wydaje mi sie żeby podniósł na nie rękę ,a jeśli już zdarzyłaby sie taka sytuacja to zadbałabym o to żeby nie miał dostępu do córki .Przemocy wobec dzieci nienawidzę .Łatwo sie mówi o zgłoszeniu na policję itp ale wszystkie wiemy jak wyglądają działania policyjne ,zreszta tak wiem co powiedzą i oni i inni .”Mogłaś z nim po prostu nie być „ ,”nie trzebabylo tyle pic „ lub „sama jesteś sobie winna” wiec od początku wiedziałam ze jeśli chodzi o to czy ktoś mnie zrozumie w tej sprawie ,to wiadome ze nie .Tak ,żałuje tego co sie stało ale chce żeby było lepiej .Od tamtej pory sie do mnie nie dobierał ani razu i chyba zrozumiał ze to ze sie jest czyjaś dziewczyna nie znaczy ze jest sie własnością ,i ze mieć ochotę na takie rzeczy to nie jest niczyim obowiązkiem . Poza tym ostatnio rozmawiałam z rodzeństwem .Siostra stwierdziła ze gdyby faktycznie zrobił to bez mojej zgody ,albo rączęta wiadomości bo nie byłam świadoma tego co właśnie robił .Dopiero rano wszystko zrozumiałam .to gdyby tak faktycznie było to usunęłabym to dziecko odrazu i poszła na policję .Nie rozumie natomiast ze to jest ciężkie ,ciężko było mi wgl zrozumieć ze to faktycznie sie stało i byłam pewna ze to nic takiego ,mimo ze czułam sie fatalnie ..bo jak zrozumieć ze ktoś bliski może nas wykorzystać ?najpierw musi to dojść do świadomości ..a kiedy to do mnie doszło to i tak było za późno wiec postanowiłam ze zapomnę o tym wszystkim .Wiec dziękuje wam za porady…postaram sie jeszcze nad tym zastanowić nie chce podejmować pochopnych decyzji i skazywać moje dziecko na życie bez ojca ,albo na mieszkanie w jakiejś starej kawalerce z daleka od bliskich .. pomyślałam nad pójściem do psychologa ,być może psycholog doradzi mi z czym mam największy problem .Po prostu zawsze byłam taka kobieta która potrzebuje faceta jak wody …zawsze czułam sie samotna a facet dawał mi poczucie bliskości ..mimo ze często popadalam w toksyczne związki ,wydaje mi sie ze moze sama mam toksyczne zachowania których nie zauważam .trzymajcie kciuki żeby było dobrze i życzę wam udanego dnia 52 odpowiedzi. 416 wyświetleń. Bigboy. Przed chwilą. Spotykaliśmy sie kilka lat czułam że on jest miłością mojego życia kocham go bardzo On twierdził że mnie też kocha .Rozstałam rybciu 23 stycznia 2012, 21:52 no właśnie jak? właśnie zerwał ze mną facet po roku związku. mówiąc mi że to dla mojego dobra bo mnie nie kocha i nie kochał i nie pokocha. że było mu ze mna za dobrze i nie chce żebym sie z nim meczyła i była dla niego taka dobra jak on nie może tego odwzajemnic w takiej formie jakiej powinien. kocham go i bardzo mnie tym zranił. tymbardziej że nie mial odwagi powiedzieć mi tego prosto w oczy, zrobił to przez gadu ... argumentuje to wlasnie tym ze nie ma odwagi i ze za bardzo bał sie tego ze sie rozklei... pozatym ciagle pisze mi zebym mu wybaczyla i byla jego przyjaciolka i ze zaluje ze zrobil to jednak przez gadu... nie wiem co ze soba zrobic. cała twarz mnie już boli od chusteczek. to stało sie tak nagle. jeszcze wczoraj było całkiem ok.... w weekend było normalnie... było bardzo miło. jak zwykle gdy sie widywalismy.... EgriBikaver 24 stycznia 2012, 11:00 nie wiem w co on sobie gra, po co pisze teraz takie głupoty z których nic nie wynika? żeby umniejszyć swoją winę, żeby nie wyjść na tego złego. Myśli, że jak teraz napisze jakieś "głębokie" wynurzenia o bólu istnienia to zapomnisz o tym ,że Cię rzucił przez gg? Dołączył: 2010-10-03 Miasto: Kraków - Hurghada Liczba postów: 46 24 stycznia 2012, 11:36 Z perspektywy czasu i doświadczenia wiem, że nie wolno oddawać całej siebie facetowi. Faceci nie umieją docenić tego co mają... Czasem bywa i na odwrót... Kobiety nie wiedzą, że mają super faceta. Niestety musisz odczekać... na pewno potrwa to jakiś czas jak wczesnej dziewczyny zauważyły - czas leczy rany! Nie siadaj w domu w ciemnym kącie i nie płacz (nie jest tego wart) nie słuchaj smutnej muzyki bo to prowadzi do wspomnień i broń Cię Panie Boże nie oglądaj zdjęć jego i wspólnych... to co było trzeba zamknąć....Wiem, że to trudne ale nie narzucaj się sobą i pytaniami dlatego? co zrobiłam złego? To wyłącznie jego wina.... Powodzenia Edytowany przez Nordynka 24 stycznia 2012, 11:37 rybciu 24 stycznia 2012, 11:47 No to facet niech się w tyłek ugryzie. Podejrzewam, że jesteś jeszcze bardzo młoda, skoro uważasz, że rok to długo... Ale lepiej się z nim rozstać teraz niż po kilku kolejnych latach. Odpuść sobie go, a o przyjaźni nie ma mowy. Nie ma czegoś takiego. Albo w lewo, albo w prawo. Skoro zerwał to niech spada. mam 22 lata wiec nie wiem czy zaliczam sie jeszcze do bardzo młodych :) ale to był moj pierwszy zwiazek w ktory sie tak zaangazowalam i wlozylam naprawde wiele. pierwszy do ktorego podeszlam na prawde powaznie. i wcale nie twierdze ze to jakoś szalenie długo. ale jednak kawałek czasu jest. pozatym oczekiwałam jakiegos minimum szacunku...sie przeliczyłam. Edytowany przez rybciu 24 stycznia 2012, 11:50 Dołączył: 2011-05-19 Miasto: Daleko Liczba postów: 949 24 stycznia 2012, 11:53 ha miałam identycznie! byłam z facetem 3 lata wszystko było pięknie mówił mi że mnie kocha, aż kiedyś po weekendzie (który spędzilimy razem, i podczas którego mówiliśmy o zaręczynach) napisał mi na gg, że to koniec i że to nie jest moja wina (dosłownie tyle) po jakimś czasie okazało się, że od dłuższego czasu był też z inną dziewczyną... umieścili wspólne romantyczne zdjęcia ze świąt na jednym z portali społecznościowych... rozpaczałam jak głupia-dziś już inaczej na to patrze, chociaż gość zrujnował facetów w moich oczach na długi długi czas... mam nadzieję, że w Twoim przypadku autorko będzie lepiej, że szybciej się pozbierasz niż ja i rozpoczniesz nowe, lepsze życie. Będzie dobrze! Zobaczysz:) Vanilambrozja 24 stycznia 2012, 12:23 Rybcia ja kiedys zapijalam rozstanie, co kosztowalo mnie znalezienie sie na dnie! Raz topilam sie w wannie i siostra musiala wywazac drzwi, innym razem wybilam zęba i limo, nie mowiac juz o wstydzie jakim najadlam sie zwracajac lub dostajac atakow histerii pośród moich znajomych. Mam fajne wspomnienia;) ale jak pomysle dlaczego to zrobilam!! Wszystko ale nie z żalu po chłopaku! Nie użalaj się nad rozstaniem, naprawde jest mnóstwo czułych dobrych, takich dla którcyh to Ty bedziesz gwiazdką z nieba. Trzymaj się i nie rozpamiętuj. baj o siebie i ciesz się wolnością:-) Dołączył: 2011-07-15 Miasto: Elbląg Liczba postów: 13670 24 stycznia 2012, 16:42 ach faceci i te ich gadki o przyjaźni,będziesz się spotykac z nim na kawkach i rozjatrzac rany???? A on bedzie nude zabijał i sie dowartosciowywał, ze ktos go kocha i cierpi. Niech sie wali!!! Nie bądź głupia!Musisz przez to przebrnąć! kazda kolejna miłośc wydaje się pierwsza, jedyna i największa:))) A potem, z czasem się z nich smiejemy:)) rybciu 24 stycznia 2012, 18:48 wiem, wiem.... musze byc silna i nie robic teraz glupot... chociaz tak bardzo chcialabym do niego zadzwonić albo napisac...tak bardzo chcialabym zeby on ... siedze i rycze jak głupia chociaż sobie tlumacze ze to lepiej, ze niedlugo bedzie dobrze, ze rzeczywiscie to nie bylo to... rozum jedno serce drugie...i to teraz mi sie tak zbiera na ryk. przez caly dzien jakos sobie dawalam rade, odciagalam to od siebie...a teraz wszystko mnie doprowadza do placzu Edytowany przez rybciu 24 stycznia 2012, 18:49 Dołączył: 2011-07-15 Miasto: Elbląg Liczba postów: 13670 24 stycznia 2012, 20:10 trzymaj się!!! my kobiety jestesmy silniejsze niz wydaje sie i nam i facetom Dołączył: 2013-02-27 Miasto: Łódź Liczba postów: 10 27 lutego 2013, 16:05 Dokładnie na złamane serce nie ma rady. Ale trzeba się pocieszyć tym, że lepiej wcześniej niż później to rozstanie miało miejsce. Jeszcze się ułoży :) Tu masz rady jak sobie radzić w tym trudnym okresie: pamiętaj nie zamykaj się w domu i wyjdź do się Dołączył: 2012-04-01 Miasto: Poznań Liczba postów: 463 27 lutego 2013, 20:20 Też jestem właśnie po rozstaniu po 3letnim związku i snuciu wielkich planów na przyszłość. I też nie umiem sobie poradzić i na chwilę obecną nie mam żadnego sposobu na walke z bólem... Odliczam dni, które płyną a u mnie nic się nie zmienia. Trzeba przeżyć rozstanie do końca, z całym smutkiem, rozpaczą i gniewem, bo tylko wtedy nie przeniesiemy emocji do następnego związku. Dać sobie czas na zastanowienie się, jaki mamy plan na życie, czego pragniemy, co lubimy, z jakimi ludźmi dobrze się czujemy. Warto ten czas wykorzystać, bo w życiu nie mamy zbyt wielu okazji bycia dla siebie – mówi psychoterapeutka Agnieszka
Jak przetrwać rozstanie z partnerem ?Jak się pozbierać po rozstaniu ?Jak przetrwać rozstanie z kobietą ?Jak poradzić sobie z rozstaniem po długim związku ?Jak przetrwać rozstanie z partnerem ?Rozstanie należy do jednych z najbardziej traumatycznych przeżyć w życiu człowieka. Psychologowie uważają, że emocje po rozpadzie związku są porównywalne z tym, z czym zmagają się ludzie po śmierci bliskiej osoby. Rozstanie jest bolesne, niezależnie od tego, jak długo trwał związek i w jakich okolicznościach doszło do jego kładzie kres temu, co do tej pory uważaliśmy za coś trwałego i niezmiennego w naszym życiu. Rozstanie odbiera nam nie tylko miłość, ale również nasze nadzieje na przyszłość. Burzy nie tylko nasz wewnętrzny spokój, ale również poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Odziera nas z marzeń, pozostawiając poczucie pustki i ogromny psychiczny ból. Burzy nasz uporządkowany do tej pory świat. Sprawia, że zmagamy się ze skrajnymi emocjami – od rozpaczy poprzez nadzieję, że jeszcze jest szansa na powrót ukochanej osoby, od nienawiści do miłości, ponieważ nadal kochamy, od chęci poddania się do chęci podjęcia walki o się pozbierać po rozstaniu ?Po rozstaniu człowiek staje przed koniecznością układania sobie życia na nowo. Niestety, już na zupełnie nowych regułach, już bez ukochanej osoby. Musi nie tylko ułożyć sobie wszystko od podstaw, ale musi także zmierzyć się ze swoimi emocjami, podnieść się po bolesnym dla siebie doświadczeniu. Musi zmierzyć się z pustką w swoim życiu, z poczuciem winy, z próbą zrozumienia, dlaczego związek rozpadł się, z frustracją. Pomimo bólu musi przecież dalej żyć – chodzić do pracy czy szkoły, wykonywać powierzone sobie obowiązki, jakoś funkcjonować w społeczeństwie. Musi radzić sobie z codziennością, choć często nie ma na to sił, energii i stracił dotychczasową radość życia. Musi każdego dnia odnajdywać w sobie dość woli, by wstać z łóżka, choć najchętniej spędziłby w nim kolejne dni i ma jednego sposobu na to, jak poradzić sobie z rozstaniem. Nikt do tej pory nie stworzył schematu, do którego mógłby się odnieść każdy człowiek, stojący w obliczu rozstania. Dlaczego? Przede wszystkim każdy człowiek przeżywa rozstanie na swój indywidualny sposób. Każdy doświadcza indywidualnych emocji, zmaga się z indywidualnymi myślami i tylko on sam wie, co czuje, co myśli, jak wiele rozstanie go kosztuje. Są osoby, które dość szybko zaczynają szukać nowego partnera, chcąc jak najszybciej rozpocząć kolejny etap życia i nie potrafią żyć samotnie. Są osoby, które podejmują walkę o związek. Są też osoby, które bardzo długo, nieraz i latami, nie potrafią pogodzić się z odejściem partnera i nie potrafią zapomnieć o nim. Nadal kochają i nadal cierpią, tęskniąc, żyjąc tym, co było, choć już należy to do przeszłości. Są osoby, które przeżywają rozstanie w samotności, są i takie, które muszą wyrazić swój ból słowami i mówią o nim dosłownie lekiem na przeżycie rozstania zawsze jest czas. Ważne jest, abyśmy też sami sobie pozwolili na właściwe przeżycie rozstania, abyśmy pozwolili sobie na emocje, bez tłumienia ich. Ważne jest, abyśmy pozwolili sobie na rozpacz, ale bez pogrążania się w niej. Im bardziej będziemy pogrążali się w rozpaczy, tym dłużej będziemy cierpieli po rozstaniu. Musimy uświadomić sobie, że nasze życie nie kończy się w chwili, w której odchodzi od nas osoba, która do tej pory była dla nas najważniejsza, była naszym światem. To prawda, że coś się skończyło wraz z jej odejściem, że przyszłość dla nas jest czymś niepewnym, ale ta przyszłość istnieje i wyłącznie od nas zależy, czy sobie na nią pozwolimy i czy otworzymy się na nowe dla siebie możliwości. Pozwólmy sobie na przeżycie bólu, rozpaczy, na zmaganie się ze skrajnymi emocjami, ponieważ jeśli teraz stłumimy je w sobie, to prędzej czy później przypomną nam o sobie. Nie musimy udawać przed samym sobą czy innymi, że jesteśmy silni. Możemy pozwolić sobie na chwilę słabości, aby powoli odzyskać duchową równowagę. Nie obawiajmy się prosić o pomoc kogoś bliskiego i zaufanego. Oderwanie się od samotności i wspólne wyjście, porozmawianie z kimś, będzie pomocne w rozładowaniu emocji. Musimy uświadomić sobie, że choć nie mieliśmy wpływu na decyzję partnera o odejściu i została ona podjęta bez naszego udziału, to pomimo wszystko mamy kontrolę nad swoim życiem. Pozwólmy sobie na łzy, na złość, na wykrzyczenie tego, co nas boli. Nie warto jednak wyładowywać swoich negatywnych emocji na byłym już partnerze – przykro mi to pisać, ale oskarżanie go o odejście, wpędzanie go w poczucie winy będzie najczęściej rodziło jego nienawiść do nas, bo skoro podjął decyzję o odejściu, to nie darzy nas już głębszymi uczuciami. Kochając nadal, takiej decyzji przecież by nie podjął. Jego decyzja była krzywdząca dla nas i naprawdę nie warto jeszcze bardziej poniżać się, błagając o powrót, żebrząc o kontakt. Podejmując walkę przedłużamy nasze warto również doszukiwać się winy w sobie. Owszem, bardzo często obie strony mają swój udział w tym, że związek rozpada się, ale decyzja o rozstaniu powinna być poprzedzona próbą ratowania związku, uświadomienia drugiej stronie, że dzieje się w nim źle. Jeśli takiej próby nie było, ponieważ nie było wyraźnego zasygnalizowania, że związek zmierza ku rozpadowi, to nie możemy przyjmować na siebie całej winy za odejście partnera. Im bardziej będziemy analizować to wszystko, tym większą winę zaczniemy widzieć po swojej stronie. Tak właśnie działa ludzka psychika – człowiek zaczyna widzieć wyłącznie swoje błędy, starając się usprawiedliwić partnera i doszukuje się swojej winy niemal na jest też, abyśmy wyciągnęli wnioski z tego, co się stało. To ułatwi nam zrozumienie, dlaczego doszło do rozstania i będzie niezwykle pomocne dla nas na przyszłość, kiedy już otworzymy się na nowy związek. Dzięki temu będziemy w stanie uniknąć błędów, jakie popełnialiśmy wcześniej. Tu pomocni mogą okazać się ludzie, którzy stali z boku, obserwując nasz związek i mają na niego zupełnie inne spojrzenie. Takie osoby bardzo często widzą to, na co my, zakochani, jesteśmy ślepi lub co odrzucaliśmy od siebie, uważając, że wszystko ułoży się poradzić sobie z rozstaniem po długim związku ?Czasami jednak ból po rozstaniu jest tak silny, tak bardzo niszczy naszą psychikę, że konieczna jest pomoc specjalisty. I naprawdę nie ma w tym nic wstydliwego, jeśli po taką pomoc zwrócimy się do psychologa lub psychiatry. W tym momencie ważne jest to, abyśmy wrócili do równowagi emocjonalnej i poradzili sobie ze swoimi uczuciami za pomocą wszelkich możliwych sposobów. Każdy, kto musi zmierzyć się z bólem po rozstaniu, musi znaleźć swój sposób na to, by to rozstanie przeżyć i tylu, ilu jest ludzi, tyle jest sposobów na to, by poradzić sobie z rozstaniem. Tagi: ⭐ rozstanie jak sobie poradzić, rozstanie z kochankiem, jak się podnieść po rozstaniu, jak sobie poradzić z rozstaniem, jak wyleczyć się po rozstaniu, rozstanie mimo miłości, jak zachować godność po rozstaniu, syndrom ciężkiego rozstania, jak przeżyć rozstanie z klasą, kiedy jest szansa na powrót po rozstaniu, okropny ból po rozstaniu, jak przeżyć rozstanie z partnerem, kochankiem, dziewczyną i zadbać o siebie, jak poradzić sobie z rozstaniem po długim związku, jak pogodzić się z rozstaniem,
Rozstanie się jest trudnym przeżyciem, warto abyś w takiej chwili znalazła osoby które będą Ciebie wspierać, wesprą Cię dobrym słowem. Pomoże Ci to zapomnieć o złych emocjach, i odstresować się. Teraz już wiesz, jak przeżyć rozstanie z partnerem! Skup się na tym co będzie teraz! Bez względu na to, dlaczego się

Rozstanie - jak je przeżyć? - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 6 ] 1 2010-02-28 22:01:40 Ostatnio edytowany przez Emilia (2010-02-28 22:05:30) Ilonta22 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-04 Posty: 12 Wiek: 22 Temat: Rozstanie - jak je przeżyć?Ostatnio rozstałam sie ze swoim chłopakiem,którego Kocham ponad życie...jak dalej żyć? 2 Odpowiedź przez Nadis 2010-02-28 22:04:42 Nadis 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-03-12 Posty: 3,921 Wiek: .... Odp: Rozstanie - jak je przeżyć? Jest wiele tematów o tej tematyce na Naszym forum. Przeczytaj jak dziewczyny sobie z tym radzą. Na początku jest ciężko ale dasz radę. Z jakiego powodu rozstaliście się i jak długo byliście ze sobą?? ET Beta Beta 323, Beta 2349 3 Odpowiedź przez Emilia 2010-02-28 22:04:58 Emilia 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2007-08-27 Posty: 3,988 Odp: Rozstanie - jak je przeżyć?Ale o co konkretnie chodzi? Dlaczego się z nim rostałaś? Napisz coś więcej, jakieś konkrety. 4 Odpowiedź przez Ilonta22 2010-02-28 22:15:32 Ilonta22 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-04 Posty: 12 Wiek: 22 Odp: Rozstanie - jak je przeżyć?Byliśmy razem niby tylko 3 miesiące,mowi,że Kocha żeby poczekać na niego...rozstałam sie z nim,bo psychicznie nie dawałam rady,teskniłam mineły 3 tyg a jemu zawsze coś ważniejszego wypadalo...żeby sie spotkać...a niby teskni nie rozumiem tego:( 5 Odpowiedź przez Emilia 2010-02-28 22:33:51 Emilia 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2007-08-27 Posty: 3,988 Odp: Rozstanie - jak je przeżyć?Dziewczyno, masz 22 lata, ile chcesz czekać? Rok? Dwa? A zresztą 3 miesiące, co to za staż? Po takim czasie nie jest się w stanie stwierdzić czy się kogoś kocha. Jak dla mnie to obydwoje jesteście niedojrzali emocjonalnie. Przykro mi, ale tak właśnie jest. Jesteście razem 3 miesiące, ty cierpisz, odchodzisz, on nic z tym nie robi, Ty chcesz czekać. To nie jest miłość, tylko jakaś szarpanina. Weź się za coś, znajdź sobie zajęcie, albo po prostu umów się z koleżankami na jakieś wyjście. Szybko o nim zapomnisz, wierz mi. Posty [ 6 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021

Odp: Jak przeżyć rozwód i ułożyć sobie życie? Ja się rozwiodłam w 2013r, w 2012 wyprowadziłam się z domu, po kolejnym znalezieniu sms-a w tel, mojego ex-męza, że "też chętnie wziąłby z nią prysznic", ogólnie było, że często znajdowałam sms-y, albo na fb jak pisywał do kobiet (gdzie również było o mnie) i wszystko

Artykuły Rozstanie z chłopakiem, rozstanie z dziewczyną czy inną ukochaną osobą to trudne doświadczenia. Pojawia się tęsknota za dawnym status quo, za pięknymi wspomnieniami i wspólnie spędzonymi chwilami. Jak przetrwać rozstanie? Jak szybko zapomnieć o... Rozstanie. Dlaczego ludzie się rozstają? Nie chodzi tylko o wypalenie uczuć. W badaniach psychologicznych jako przyczynę rozstania respondenci najczęściej podają brutalne traktowanie członków rodziny bądź małżonka (to aż 95 proc. wyników). Pozostałe... Dla wielu z nas rozwód jest porażką po wieloletnim związku, wspólnych chwilach i przeżyciach. Okazuje się jednak, że zakończenie małżeństwa wcale nie musi być szkodliwe dla naszego samopoczucia i nie zawsze wiąże się z rozwojem depresji. Według... Liczba rozwodów stale rośnie – w 2017 roku w Polsce zawarto ok. 193 tys. małżeństw, ale rozwodów w tym samym czasie było ponad 65 tys, czyli o 2 tysiące więcej niż w 2016 roku. Z badań amerykańskich naukowców wynika, że to kobiety częściej inicjują... Zakończenie związku. Kiedy w związku jedna ze stron czuje, że nie żywi już żadnych uczuć do osoby z którą jest i zamiast być szczęśliwym męczy się pojawia się myśl o zerwaniu. Kiedy namiętność wygasa dla niektórych jest to znak, że pora się rozstać.... Pamiętasz epizod z „Seksu w wielkim mieście”, w którym Carrie nie może przestać mówić o końcu swojego związku, a jej przyjaciele, którzy nie mogą już tego znieść, radzą jej, że musi przestać obsesyjnie o tym myśleć i udać się do terapeuty? Okazuje...

Poniżej przedstawiam kilka rad, jak przeżyć rozstanie i zacząć znów cieszyć się życiem. Seksualność Impotencja Zaburzenia Erekcji Bezpieczny Seks Poradnik Seksualny Wiedza o Seksie Zabawki Erotyczne Seks Nastolatków Więcej » Byłam (jestem?) z chłopakiem prawie 3 lata. Słowem wstępu - to jeden z tych idealnych związków, w których rozumiecie się bez słów, rozmawiacie o wszystkim, stajecie się w zasadzie członkami swoich rodzin. Cyniczni pewnie powiedzą, że to niemożliwe i głupie, ale taka była prawda. Dzieliliśmy ze sobą wszystko, mieliśmy wspólne plany na przyszłość, on mówił o oświadczynach, dzieciach, miłości na całe życie. To naprawdę cudowny mężczyzna. Pół roku temu stwierdzono u mnie depresję i od tamtej pory było nam o wiele ciężej. Wiem, że dużo na niego zrzucałam, dużo wymagałam, często się kłóciliśmy, w zasadzie sama się nie poznawałam. Po ostatniej kłótni powiedział, że ma dość, jest zmęczony, od pół roku obiecywałam mu poprawę, która nie nastąpiła i on nie wie już, co robić z tym związkiem. Powiedział, że mnie kocha, ale potrzebuje teraz samotności. Że ma własne problemy i nie może być moim prywatnym terapeutą. Wstyd mi, bo miał rację. Byłam nieznośna. Gdy spytałam, czy chce się rozstać odparł, że po co zadaję mu takie głupie pytania. Miał się odezwać, gdy będzie gotowy. Ale minął prawie tydzień i nie dostałam od niego ani słowa. Jestem przerażona, nie wiem, na czym stoimy. Wysłałam mu przez ten czas jedną wiadomość z pytaniem, czy z nami w porządku (tak, głupie pytanie, wiem) a on na to, że nie, nie jest. Co pewnie było do przewidzenia. I dalej milczy. Nie wiem, czy to może jednak jest taki jego sposób na rozstanie, czy może to rozstanie rozważa teraz, nie mam pojęcia, co zrobić, jak reagować, co on myśli. Nigdy, nawet po najgorszych kłótniach nie było tak, żeby całkiem mnie odcinał i przestawał się odzywać. Stąd moja prośba - ktoś ma podobne doświadczenia? Ktoś może mi doradzić? Panowie, może wam będzie łatwiej powiedzieć mi, co to znaczy i co się teraz dzieje w męskiej głowie? Jestem naprawdę załamana. 0hRKH.
  • evv7okr847.pages.dev/51
  • evv7okr847.pages.dev/80
  • evv7okr847.pages.dev/79
  • evv7okr847.pages.dev/43
  • evv7okr847.pages.dev/28
  • evv7okr847.pages.dev/99
  • evv7okr847.pages.dev/71
  • evv7okr847.pages.dev/2
  • jak przeżyć rozstanie forum